wtorek, 28 maja 2013

Motywacja part2

Gadałem  sobie ostatnio z kolegą który dopiero zaczyna się ścigać. Pomagam mu tam dobra radą jeżeli chodzi o trenowanie i takie tam duperele ale ostatnio stwierdził że chciałby być kolarzem w WT, zawodowcem z krwi i kości. Z jednej strony pomyślałem: ''Spoko! Ma ambicje, coś osiągnie'' ale z drugiej, kurde po co się tak nastawiać na początku na sukces i później zawieść? Nie lepiej jeździć dla przyjemności i wygrywać a nawet jeśli to przegrywać z uśmiechem na twarzy? (tak jak ja w Nowinach). Takie spalanie ''męczy'' jak to powiedział kiedyś mój przyjaciel. Myślenie, a raczej nastawianie się na cel niewymierny jest bezsensu. To powinno pozostać w sferze marzeń i odległych dążeń. Z każdym sezonie trzeba ustawiać wyżej poprzeczkę ale żeby ten cel był możliwy do osiągnięcia. To jest najważniejsze żeby wiedzieć że możemy TO coś osiągnąć.
I nie ma się co spalać za bardzo, co będzie to będzie :)

A deszcz nie odpuszcza :( szkoda, chętnie bym pojeździł w słoneczku a nie się pod dachem katował.

niedziela, 26 maja 2013

26 Maja --> Nowiny ŚLR

W Nowinach startowałem 2 lata temu, nie wspominałem tego dobrze bo odcieło mnie a miałem szansę wtedy na zwycięstwo :( Ale dzisiaj miało być inaczej, przejechać w miarę dobrze aby nie zabrakło prądu i postarać się zjechać większość zjazdów. Ale od początku.

O 7:30 wyjechaliśmy z Radomia. Byliśmy jakoś na 9 więc ja na spokojnie rozpocząłem spożywanie owsianki w towarzystwie Piotra.
Wpół do dziesiątej wybraliśmy się po numery i chipy, wszystko sprawnie i szybko załatwione.
O 10:20 się przebrałem i pojechałem mniej więcej zobaczyć co i jak na pierwszym odcinku trasy.
Start mieliśmy o 11 ale o 10:30 startował długi dystans no i trzeba było się zawinąć z trasy. Jeszcze sobie obczaiłem jak się dokładnie wjeżdża na metę. Dobra wchodzę do sektora, niestety drugiego. Ale jakoś się tak ustawiłem że byłem na jego czele.
Start.
Przebiłem się trochę, do mniej więcej czoła pierwszego sektora. Wyjazd na asfalt, trochę szybsze tempo ale wiedziałem że jest sztywny podjazd i nie było po co się podpalać. Za wiaduktem zaczynał się wyścig, krótki podjazd bo stłuczonym szkle i sztywny podjazd. Spoko, stałe tempo bez szarpania i wjechałem sobie na górę tam wyprzedziłem kilku zawodników z czołowej grupy (chociaż był to raczej jej tył bo się cholernie rozjechali ). Jazda pod górką, już zaczyna się zapiek, wszyscy jadą jak najszybciej żeby być jak najwyżej. Pierwszy w miarę płaski zjazd przejechałem spokojnie. Rozpoczyna się podjazd w miarę stromy, dużo zawodników ciasno. Redukuję, łańcuch spadł i się zakleszczył. Spoko, zdarza się. Schodzę, zakładam, tracę masę pozycji. Wskakuję na rumaka i cisnę za nimi. Kolejna redukcja znów mi spadł łańcuch ale się nie zakleszczył no to szybko znajduję on swoje miejsce dzięki pomocy ręki. Gonię, na zjazdach staram się nie odpuszczać ale jadę z pewną dozą bezpieczeństwa. Dobra nawrót w prawo i ogień, patrzę mój kumpel zerwał łańcuch, słabo. Nie miałem skuwacza więc nie mogłem mu pomóc. Drałuję pod tą górę. Czuję że mam dobry dzień i nie powinno być problemów z ciałem. Kolejne kilometry to praktycznie nic ciekawego, zjazd, podjazd. Do czasu gdy czuję na dole stromego zjazdu że mam ciepły lewy zbiorniczek. Wystraszyłem się żeby mi klamka nie spuchła bo będzie wtedy cienko, jadę tylko na tylnym przez chwilę. Udaje mi się zjechać. Uff. So close. Dobra dalej ogień, na bufecie zgarniam banany i wodę. Doganiam Marcina Żurawia, widzę też nie ma chyba dnia. Mijam go, pozdrawiam i pędzę dalej, ale niedaleko. Po zjeździe był skręt w prawo i podłużne muldy z piachu, ratując się przed glebą uciekam na lewo i sunę lewą stronę dobre dwa metry. Wstaję, otrzepuję się gonię Marcina bo mnie wyprzedził. Niestety, pomimo tego że doganiałem ich na podjazdach nie udawało mi się doganiać ich na zjazdach. Trzeba popracować na techniką. Ale jadę już w miarę równym tempem, albo usiłuję ponieważ na niektórych odcinkach nie jestem już w stanie podjechać bo opona mieli, więc daję z buta i tak w sumie z 6 podjazdów. Do mety nie wydarzyło się już nic ciekawego.
Rezultat to mizerne 50 open i 9 w kat. totalna porażka.

Podsumowując.
Maraton poszedł mi całkiem dobrze pod względem kondycyjnym, nie było skurczów i nie odcięło mnie. Sukces.
A pod względem techniki to porażka, muszę jeszcze dużo pracować nad zjazdami.
I mam nadzieję że na kolejnym wyścig z cyklu ŚLR wystartuję na nowej ramie i innej korbie bo kleszczący się łańcuch co kilkadziesiąt metrów potrafi porządnie wk... zdenerwować.


czwartek, 23 maja 2013

23 Maja

Budzę się o 6, patrze za okno, szaro, buro. Miałem iść na trening żeby mieć resztę dnia wolną no ale nie będę śmigał w takich warunkach. Wróciłem do wyrka 3h letargu, pobudka. Wstaje, ogarniam się, idę na dół robię PROwsiankę + kawę. Czekam, jem. Idę się ubrać. Patrzę 17 stopni, myślę: Nie jest źle!
Ubrałem się, bidony zapakowane. Opuszczam przytulny dom aby zmierzyć się z sobą i pogodą. Pierwsze kilometry do bani zimno strasznie. Dobra rozgrzałem się, jadę. Pod wiatr, w sumie nawet lepiej więcej watów = będzie cieplej :D Po jakichś 15 km zmiana kierunku i wiaterek boczny, chłodno mi w ręce, mogłem zabrać ze sobą rękawiczki. Zaczyna kropić. Nie za dobrze, ale nie ma co się rozczulać jadę dalej. Kolejne km to klasyczna nuda + jakaś mżawka. Po 50 km dochodzę do wniosku że bez sensu taka jazda bo mi ręce tak zgrabiały że ledwo biegi zmieniam. Wracam na kwadrat. Chwila jazdy, mijają mnie 3 samochodu z ''rajdu'' Gumboll. Uśmiech się pojawia. Szybka dyszka z wiatrem i już w domku. Ah ciepły prysznic + gorąca herbata z miodem i spać na dwie godzinki. Regeneracja przede wszystkim!
Wnioski? Następnym razem gdy, temperatura spadnie do >20 profilaktycznie biorę rękawiczki!

+ bonus ----> Team Luźne Gacie przedstawia

niedziela, 19 maja 2013

19 Maja

hej,
Dzisiaj byl pierwszy wyścig z cyklu PŚ, Majka druga a Marek Konwa 19. Nie wiem co się stało ale na początku jechał w pierwszej 3, no cóż ale trzymałem kciuki za rodaka! Cieszę się że nasza czołowa zawodniczka odbudowała formę bo naprawdę niewiele brakowało!

A w szosowym też duży sukces na Giro, Majka z Niemcem wysoko na dzisiejszym etapie! 4 i 3 miejsce to w miarę spoko wyczyn biorąc pod uwagę że uciekli min. Nibalemu, Scarponiemu czy Uranowi!
Jest się z czego cieszyć!

A i zapraszam do ankiety!  http://provestigo.pl/ankieta-badania?code=1aeb8411622b85c17c3dbe1100d55126020bf2f5
Ankieta dotyczy sfery rowerowej :) Zachęcam do wypełnienia :)

piątek, 17 maja 2013

17 Maja

hej,
Dzisiaj posta nie ma ale będzie parę zdjęć z ostatnich treningów. 





A oto mój wierny partner treningowy i fotograf! Dzięki Mateusz!

Nie mam siły wymyślać postów więc dałem sobie dzisiaj już spokój :P

niedziela, 12 maja 2013

12 maja

Hej!

Zaniedbałem bloga ze względu na matury, no i tez nie było o czym pisać.
Wedle niektórych przed maturą TYLKO trenowałem, wyprowadzę was z błędu: przygotowywałem się więcej niż jeździłem a w sumie jazdę traktowałem jako odskocznię od nauki i czas na rozluźnienie ;)



Chcę wystartować w pierwszym wyścigu sezonu 26 maja w Nowinach na ŚLR, jednak przedtem mam jeszcze dwa przedmioty maturalne i jeden ustny egzamin ale myślę że lekkie powtórzenie nie zakłóci przygotowań ;-) Profil trasy z tego co wiem z lat poprzednich jest strasznie ''pagórkowaty'' i trzeba się przygotować na sztywne podjazdy, co na razie nie jest moją mocną stroną. Jak każdy lepiej sobie radzę na zjazdach. Liczę na słoneczną pogodę!


Ah i chciałbym bardzo podziękować Pani Joannie Gołdzie za pomoc w matmie przed maturą ;-)