środa, 31 października 2012

Wyzwania na Stravie...

http://app.strava.com/challenges/the-north-face-ultra-challenge
Dwa dni na przebiegnięcie 50 km. W sumie mogę spróbować :) nic nie szkodzi, najwyżej odchorują moje nogi :-D Może ktoś z moich znajomych podejmie wyzwanie?

W ramach HALLOWEEN


środa, 17 października 2012

Armstrong, motywacja, bieganie...

Wczoraj napisałem że nie poruszę tego tematu ale dziś się okazało że Leipheimer został zwolniony OPQS ;)
nagonka na samego bossa jest moim zdaniem naciągana. Co z tego że brał? Wszyscy brali biorą i będą brać a spinanie dupy i karanie za przeszłość jest niepoważne. Rozumiem, tak, czystość rywalizacji itd. Ale czy jest jakiś zawodnik z tamtego okresu z pierwszej powiedzmy 5 który był na 100% czysty? raczej nie...
Koledzy z byłych grup L.A zachowali się nieładnie występując przeciwko kumplowi... a teraz USADA dobrał się do Leviego, szkoda słów. Zabiją legendę i kolarstwo straci na wartości. No bo kto rozkręcił na przełomie tysiąclecia ten sport??

Motywacja

Dzisiaj sobie biegałem prze kawałek czasu i jak to zwykle bywa nudziłem się. No więc zacząłem myśleć ''PO CO JA TO DO CHOLERY ROBIĘ?'' i tak nic nie mam z tego  MŚ nie będę raczej a tylko dokładam. No więc doszedłem do wniosku że robię to dla siebie, swojego ciała aby nie stać się kluseczkiem ;] Motywację do treningów biorę ze zdjęć z różnych ciekawych imprez, filmików, relacji czy nawet opisów sprzętu. Wydaje mi się że ściganie będzie moim hobby niezależnie czy będzie dawać dochód czy nie, po prostu to lubię!

Bieganie

Po raz pierwszy przekroczyłem barierę 15km, nieźle. jeszcze dwa lata temu aby osiągnąć taki dystans musiałbym chyba biec z 2h i byłbym tak wypruty że nie byłbym możliwości robić następnego treningu jutro, no ale rozwój jest i czuję się świetnie :)

poniedziałek, 15 października 2012

Technika jazdy...

Dziś nic nie napiszę, nie skomentuję sprawy Lanca po prostu nie będę się nad tym zatrzymywać. Ale pokażę jak powinno się zjeżdzać na przykładzie Marka Konwy ;-D robi wrażenie, przynajmniej na mnie..
http://www.youtube.com/watch?v=zebfn7NJ0kg&feature=g-vrec
oraz
http://www.youtube.com/watch?v=CWV2a6Sov_M&feature=related
trzeba się nauczyć jeździć...

niedziela, 14 października 2012

Ta dam!

Felix skoczył, trochę nim pomerdało ale wylądował...
Ja już chyba zdrowy..
Ostatni trening na rowerku poza domem był dzisiaj :( chyba że się ociepli :D
i w sumie to tyle. Szkoda że już jest tak chłodno, skończyły się dobre chwile na szosie ;-( Przeglądałem dzisiaj zdjęcia z PB finału i paczę jakie nagrody moi znajomi pozdobywali ;-) i widzę że tacxy, ramy i inne pierdułki, kurde a mogłem się ścigać :P No ale cóż sezon 2013 wzywa!

środa, 10 października 2012

Zgon...

Czytając dzisiaj pewnego bloga, przeczytałem temacik na temat największego zgona w życiu...
No więc zdarzyło się to rok lata temu na etapie Ślr w Nowinach.  W sumie tamten etap przeszedł do historii ze względu na wyśrubowany czas dla mastersów... połowa się nie załapała ;]
Było gorąco, przewyższeń sporo ale dystans tylko FAN bodajże 38 km
Zabrałem ze sobą 1.5 L bukłaczek + z pierwszego bufetu jedzenie, w sumie jechało mi się świetnie dołożyłem na pierwszym checkpoincie chyba 4 min nad drugim z mojej kat. no ale niestety po drugim bufecie się skończyło, kilometr chyba 26 albo 28? Mniejsza o to, ważne że nie miałem nic już do picie i przejechałem jeszcze z 5km i zaczeły się skurcze i dłuuuuugi podjazd, jadę, jadę SKURCZ, myślę ''Nie no kur*a nie poddam się'' zatrzymałem się i odpocząłem chwilkę i postanowiłem pieszo pokonać górę, na ostatnich 8 km wyprzedziło mnie 3 zawodników z mojej kategorii + nie wiadomo ile innych. Chyba byłem później koło 70 w open. Ale kontynuując. Jak już się wtarabaniłem na górę okazało się że jest zjazd, myślę ''Uff odpocznę sobie'' ale dupa zjazd szybko minął i trzeba było znowu dymać pod górę, no to ok ''czuje się już lepiej to pojadę'' DUPA. padłem nim dojechałem do 1/4 góry. kolejne dwa kilometry przeszedłem pieszo. Pogadałem z innymi ktoś poratował bidonem ale jak na mój wycieńczony organizm to nawet browar by nie pomógł ;] jak już wiedziałem ze do mety mam niedaleko to zaczął się ostry zjazd i pózniej asfalt i do mety (po drodze odpadł mi licznik to się elegancko zatrzymałem zabrałem co trzeba i ruszyłem dalej) . Dojechałem na tę cholerną metę tak zmęczony że nawet nie wiedziałem czy mam karteczkę na papu czy nie? I jeszcze jakiś facet zaczął się spinać do mnie o to że jego córka wjechał pod prąd na trasę i gdy ja zobaczyłem na końcu zjazdu krzyknąłem ''O kur*a'' ;] Może powinienem krzyknąć ''Przepraszam was najmocniej że tak szybko zjeżdżam ale wy jedziecie pod prąd i zaraz ktoś was rozsmaruje'' ;] To był odruch.
Nauczka?
Bierz zawsze na nieznana trasę w górach oprócz bukłaka bidon. Zawsze ta połówka może okazać się zbawienna...
i...
jak widzisz dzieci przed sobą nie mów nic bo jeszcze się obrazi! spróbuj uniknąć uderzenia go jadąc przez okoliczną brzozę i urywając skrzydło... Cholera to nie ta historia -.-
A wy jakie zgony zaliczyliście, nie alkoholowe się nie liczą ;-)

Zatoki...

... no tak chłodniej się zrobiło i wyszedłem bez czapki -.- oczywiście osłabiony organizm nie poradził sobie z tym wychłodzeniem i mam od poniedziałku uwalone zatoki ;] Leczenie Fervexem może i coś daje ale z trenowaniem się narazie wstrzymuje, mimo że jakoś chory się nie czuje. Tytułem nowego sezonu zbieram na nową ramę, lecz wydaje mi się że nie będzie to jakiś super wylajtowany egzemplarz ;]  szkoda ale trzeba do wiosny kupić nowe buty, oksy i wiele innych małych rzeczy ;) a takie małe pierdułki kosztują najwięcej ;)

niedziela, 7 października 2012

Mosir....

dzisiejsza przejażdżka była całkiem przyjemna, tylko 2h i 62km w spokojnym tempie :) ale pogoda zmieniła się diametralnie, można było poczuć nieprszyjemną, północną cyrkulację ;-( tak więc lato sie definitywnie skończyło... Szkoda. Zaczyna się okres wzmożonej pracy nad wytrzymałością ;-)
Kilka zdjęć...
Ustawiamy wachlarz bo wieje ;-)
 Marcin Bogdański UKS MDK Tytan ;)
Ja jem wiec pyknę fotkę ;)

sobota, 6 października 2012

Zima za pasem..

...a trenować trzeba, w tej chwili większość mi znajomych kolarzy jest w tym okresie sezonu zwanym roztrenowaniem. No tak, i z roztrenowaniem nie ma to nic wspólnego... po prostu się obijają i obżerają bo to przecież już ''po sezonie''. No tak a w grudniu/styczniu obudzą się i zaczną ostro trenować... a ja cichaczem buduję formę ;-)
Ale nie o tym chciałem dzisiaj mówić, mianowicie jak wszyscy już zauważyli temperaturki spadają i czasami w nocy są nawet przymrozki przy gruncie. Brr. Nim się obejrzymy a za dwa tygodnie wyjmiemy ciepłe kurtki a za dwa miechy spadnie śnieg. Lubię trenować w zimie jest tak ładnie na zewnątrz ;-) doznania estetyczne umilają trening, no ale niestety, zima to także trenażer gdy jest zbyt zimno poza domem, a trenażer = nuda. I trzeba się powoli przygotowywać psychicznie. Dla mnie osobiście jest to wyzwanie ponieważ najdłużej ile usiedziałem to 2.5h....  Jutro na szosę jadę póki mogę bo jeszcze jest w dzień ciepło i można się nacieszyć złotą polską jesienią  :)

środa, 3 października 2012

Krew...

Dzisiaj oddałem po raz kolejny krew.
Ta życiodajna ciecz, nie jest niestety możliwa do uzyskania metodą labolatoryjną (a jeśli by była to pewnie turbokatole sie zaraz odezwą że to jest klonowanie i niezgodne z etyką itd.) szkoda :-( wiele osób każdego dnia potrzebuje tego do przeżycia... Tak więc oddawanie jej jest szlachetne, była to moja 4 donacja krwi pełnej i musze przyznać ze pierwszy raz oddałem na kogoś(oddający wiedzą o co kaman) Moja grupa krwi to A+ wiec w miarę powszechna. Oddaję krew ponieważ sam kiedyś mogę z tego skorzystać ;-) uprawiam sport w którym łatwo o wypadek... czy to na treningu na drodze czy podczas wyścigu. Nie jestem jednak dawcą szpiku kostnego z prostego powodu. Nie jestem dyspozycyjny. A jednak tego typu zgłoszenie wymaga odpowiedzialności i nie odwołania się gdy ktoś będzie CIEBIE potrzebować. Z krwią na szczęście jest inaczej, łatwiej. Oddaję regularnie co dwa miesiące ( co ok.60dni ) a kobiety mogą co 3 z wiadomych względów.
Hmnmn nie odczuwam żadnych nieprzyjemnych powikłań po donacji, mity związane z tym ze jak się odda to trzeba cały czas bo organizm produkuje nadwyżkę krwi to kompletna bzdura. Możesz oddać raz i nic Ci sie nie stanie :)
Aby oddać krew trzeba ważyć min.50 kg mieć ukończone 18 lat ;) grupę krwi ustalą w Twojej stacji krwiodawstwa. Same oddanie krwi trwa około 5-10 minut. Cała operacja z rejestracją ok. 1h lub mniej. Pamiętaj żeby zjeść śniadanie. Nic nie boli, igły są maluteńkie. Naprawdę nie ma się czego bać.

Za każdym razem oddaje się 450ml ani mniej ani więcej jest to bezpieczne dla człowieka i nie stanowi zagrożenia. Po każdej donacji trzeba pić więcej wody (nie wódy :D ) aby uzupełnić utracone osocze. Krwinki regenerują się w ciągu 1-2 tyg w 100%

wtorek, 2 października 2012

Trejning tydzień 5

Dzisiaj znowu biegałem, mało, ale było 5 równych podbiegów http://app.strava.com/runs/23805659 :) wiec jest progres. Zauważyłem że spadło mi tętno spoczynkowe o 2 uderzenia. do 45. Jutro i pojutrze treningu nie ma! Trzeba się poświęcić dla wyższego celu ;-) ale o tym to już jutro bo to grubszy temat :)

poniedziałek, 1 października 2012

Puchar i pucharek czyli ogórkowa nagroda

Zgodnie z obietnicą daną Frankowi (kimkolwiek jest :-D)
Po lewo z Frajdy po prawo z ŚLR.
Gówno widać bo słaby aparat w tel ale ten z frajdy ma taki kryształek pośrodku :D a ten z ligi jest tylko duży i nic więcej ;-)